Wednesday, December 30, 2009

Heineken robi mnie w konia

Z zaskoczeniem powitałem w tv powtórkę reklamy noworocznej Heinekena. Tej z "powitaniem nowego roku gdzieś co ma przypominać nowojorski Times Square". Myślałem, źe ten koszmar juź nie wróci, ale jednak jacyś mistrzowie - autorzy tej reklamy muszą być w swoim arcydziele (i w swojej kreatywności) zakochani na tyle, że nie zdziwię się, jeśli tę badziewną reklamę będziemy oglądać jeszcze przez pięć kolejnych lat w okresie świąteczno-noworocznym. Dlaczego tak się zżymam, w końcu to tylko reklama? Pewnie, źe tak. Ale ja lubię reklamy, które są realistyczne i porządne, a do tego zmuszają widza do umysłowego wysiłku. A co tutaj mamy?

Scena: okolica mająca przypominać nowojorski Times Square. Widzimy bandę młodych ludzi odzianych w szaliczki i cienkie kurteczki (pierwsza wtopa - proszę sobie wyobrazić takich luzaków na Times Square po kilkugodzinnym czekaniu na placu otoczonym zewsząd barierkami i policją, w niskiej temperaturze grudniowo-styczniowego Manhattanu owiewanego z każdej strony dmiącym od Hudsonu i oceanu wiatrem). Może byli już nieźle "znieczuleni"...

Jeśli dobrze pamiętam, ktoś tam nawet stoi na dachu taksówki. Skąd taksówka w centrum tłumu otoczonego zewsząd barierkami i policją?

Koleś wychodzi z tłumu "za pięć sekund dwunasta", żeby kupić flaszki Heinekena. Po pierwsze, ktokolwiek widział choćby relację TV z powitania nowego roku na Times Square, ten wie, ile zbiera się tam ludzi, że kilka godzin wcześniej trzeba przyjść, żeby zajć sobie odpowiednie miejsce, jak trudno przebić się przez ten tłum, żeby wyjść choćby na siusiu i jak trudno potem z powrotem wrócić na to samo miejsce. Ta scena to już porażka totalna.

To, że gość z reklamy wchodzi w jakąś ciemną boczną uliczkę (od Times Square ????) ze sklepem, który akurat w noc sylwestrową za pięć sekund dwunasta jest otwarty, a do tego udaje mu się z tym piwem wrócić do kompanów, to już mistrzostwo świata. Oczywiście o żadnej kontroli policyjnej, ani tym bardziej zakazu wnoszenia czegokolwiek, gdzie dopiero piwa w szklanych butelkach, nie ma tu mowy.

Wiem, że to reklama i rządzi się ona własnymi prawami (np. teleportacją), wiem, że to fantazja (choćby to wstrzymane odliczanie), ale reszta okoliczności mogłaby być bardziej dopracowana pod względem realiów. A tak wyszła słabizna powtarzana już kolejny rok z rzędu. Idę o zakład, że ta reklama została wykonana na nasz rynek, bo w USA wstydziiby się coś takiego puścić. Słabo Heineken, słabo... Takie kity to można wciskać ludziom do czasu, aż na własne oczy nie zobaczą Times Square.

No comments:

Post a Comment