Tuesday, December 22, 2009

Palacze wynocha!

Jak ja kocham Windowsa. Miałem taki piękny wpis przygotowany, ale w tym cudownym systemie potrafi się wysypać nawet notepad.

No cóż, do rzeczy, choć już nie będzie z taka werwą...


Byliśmy właśnie ze znajomymi na spotkaniu w "Chłopskim jadle" przy Waryńskiego. Podział na część dla palących i niepalących (dlaczego ci drudzy są zawsze wymieniani jako drudzy????) jest fikcją, bo to jedno duże pomieszczenie, a pierwsze chłoną dym wieszane na środku okrycia, niezależnie od tego czy należą do palacza czy nie...

No więc po jakimś czasie cuchną ci ciuchy, trochę swędzą oczy i w ogóle śmierdzi. Jak w takich warunkach można jeść (choć akurat jedzenie okazało się całkiem znośne)...

Dlaczego w polskiej restauracji jako niepalący muszę się czuć jak intruz? Czekam na moment kiedy ustawodawcy (ale to musi być na najwyższym szczeblu, bo później wyjdzie taka heca jak z zakazami palenia na przystankach w Warszawie) będą mieli na tyle jaj, by wprowadzić jakieś zakazy.

Pamiętam jak w Nowym Jorku wprowadzano zakaz (i to nie tylko w restauracjach, ale i wszystkich barach, do których po to, żeby pić i palić się przecież przychodzi). Wtedy restauratorzy podnieśli raban, że przecież to ich dobije. Tymczasem po jakimś czasie obroty nie tylko nie spadły, ale wręcz podskoczyły. Okazało się, że ludzie są skłonni dłużej posiedzieć (a w związku z tym więcej w tym czasie wydać pieniędzy) w restauracji, w której nie śmierdzi fajami. A jak ktoś ma ochotę zajarać to wynocha na zewnątrz. I wychodzą. Nieważne czy odpicowania paniusia na śnieg czy deszcz, albo koleś z baru który musi odstawić piwo... Chcesz zapalić - wyjdź na zewnątrz.

Na to czekam i tu. Na razie doczekuję się jedynie prób w postaci tego nieszczęśliwego zakazu palenia na warszawskich przystankach, który ze względów formalnych musiał być wycofany. Co zresztą za różnica, czy palacz będzie kopcił pod wiatą czy dwa kroki dalej, skoro i tak dym leci na mnie.

Obawiam się jednak, że w polskich realiach przestrzeganie zakazu, kontrole i ewentualne związane z nimi grzywny byłyby jedną wielką fikcją.

No comments:

Post a Comment