Na "mikołajki" i przy okazji spotkania z kolegą Smoleniem zjedliśmy ciekawy obiad w maleńkiej knajpce w rosyjsko/ukraińsko/wschodnim stylu o nazwie Babooshka. Okolice uniwerku i Harendy. Mają i ukraińskie piwo i bliny i pielmieni, różnego rodzaju pierogi, niezłe zupki, można się najeść za niedrogo.
No i tak nas kolega zachęcił podczas naszego wspólnego obiadu, że postanowiliśmy jeszcze tego dnia pójść na "Dom zły". Film gościa od "Wesela", nawet wielu tych samych aktorów i niektóre podobne wątki, ale film mocny, momentami śmieszny, ale ogólnie mroczno mocny.
Polecam i jedno i drugie.
P.S. Kiedy już zapaliły się światła przy napisach końcowych zauważyliśmy - a nietrudno było, bo i ludzi nie było za wiele w ten niedzielny wieczór - że film oglądał też Michnik. Trudno go z kimkolwiek pomylić. Oczywiście pierwszą rzeczą, którą zrobił po wyjściu na Puławską było zapalenie papierosa. Gość pamiętam niedawno przechodził jakąś poważną operację związaną z tym, ale widać nałogu nie pokonał.
Sunday, December 6, 2009
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment