Thursday, December 10, 2009

Syndrom odstawienia

W życiu nie przypuszczałbym, że tak ciężko będziemy to przychodzić. Co prawda na zdrowie mi to wyjdzie, bo ileż w końcu można się gapić w ekrany (ten w pracy wystarczy). Czasem rzeczywiście obejrzałbym sobie jakąś Ligę Mistrzów czy coś, ale przecież bramki mogę sobie obejrzeć w internecie. Natomiast nie spodziewałem się takich reakcji Kasi, która nigdy go nie chciała i w ogóle. Rzeczywiście mieliśmy go ponad rok, ale z drugiej strony wcześniej nie mieliśmy go przez trzy lata około. Czegoś jednak brak... It takes time...
Tymczasem drażnią nas dobiegające od sąsiadów zza ściany (a to starsze osoby, więc oglądają odpowiednio głośniej) wyznaczające nam godziny dźwięki czołówki prognozy pogody na jedynce czy serialu na dwójce, ewentualnie dochodzi do nas wycie reklam ("Merciiiii, że jesteś tuuuuu..."). Jedno się nie zmieniło: przeciągliwie piskliwy, a zarazem donośny ziew sąsiadki zza ściany oznacza, że właśnie skończyło się "M jak miłość", a zatem wkrótce za ścianą uderzą w kimono i wyłączą telewizor.

No comments:

Post a Comment