Sunday, December 1, 2013

Monday, November 11, 2013

Tęcza na pl. Zbawiciela

Pierwszy raz po "rekonstrukcji" widziałem ją na żywo i podświetloną. Już przeboleję te 20 tys. wydane na nią przez miasto. Pasuje tu.

Monday, October 28, 2013

Z cyklu: ginące szyldy warszawskie

Warszawa, ul. Mikołaja Kopernika

Thursday, October 24, 2013

Szewc 300%

Pamiętacie post o szewcu z Rakowieckiej?

Właśnie na własnej skórze odczułem podwyżkę czynszu dla tego lokaliku. Tradycyjne odniesienie butów do podbicia skończyło się lojalnymi przeprosinami, że niestety ze względu na panią Hannę Gronkiewicz-Waltz i czynsz podniesiony od października o 300% szewc musiał także podnieść ceny swoich usług. Niestety nie mógł dać zniżki, mimo że głosowaliśmy w referendum tak samo.

Sunday, October 20, 2013

Barak eksterytorialny

Warszawa, ul. 29 Listopada

Sunday, October 13, 2013

Sajgon

Pobudzał zawsze wspomnienia na temat moich pierwszych kroków w Warszawie. Nie dlatego, żebym się tam stołował (właściwie nigdy tam nie jadłem), ale dlatego, że okolice stacji Metro Politechnika były pierwszymi, które poznałem, szukając w tym mieście pierwszego mieszkania. Instrukcja dotarcia na miejsce spotkania była jasna - punkt orientacyjny: Sklep Żeglarz, a obok Bar Saigon. I choć nic (z wielu względów na szczęście) z mieszkania w tej okolicy nie wyszło, za każdym razem kiedy wysiadałem "na Metrze Politechnika" i szedłem na autobus w stronę Mokotowa, mijałem Bar Saigon i miło wspominałem tamten czas. Dziś po ponad pięciu latach od tamtych chwil, kończy się pewien etap. Bar Saigon przestaje istnieć, a w jego miejsce powstaje ... bar wegański.

Taka już widocznie jakaś kolej rzeczy w Warszawie. Bary chińsko-wietnamskie ustępują miejsca kebabowniom, które następnie przechodzą w burgerownie, by potem powoli stawać się barami wegetariańskimi i wegańskimi.

Wednesday, September 11, 2013

Opolanki na lodzie

Widziałem w tv materiał o dziewczynach z Opola, brązowych medalistkach Europy w short-tracku, które zbierają dodatkowe pieniądze na przygotowania do olimpiady. Zaznaczyły wyraźnie, że zbierają pieniądze dodatkowo, poza tym co dostały z ministerstwa, bo potrzeby są ogromne. Ale tak sobie myślę, że coś nie gra, jeśli olimpijczykom czegoś brakuje podczas przygotowań do olimpiady. My sobie o nich przypominamy raz na cztery lata. Zwłaszcza po zdobyciu medalu wychodzi na jaw, że ta trenowała pod mostem, a ten musiał brać rozbieg do skoku z korytarza, bo sala gimnastyczna za krótka. Ministerstwo razem z federacjami sportowymi powinny chuchać i dmuchać na nasze szanse medalowe, wykorzystując wsparcie sponsorów. Na to pieniędzy brakuje, ale na kampanię o wuefie, by pokazać, że ministra coś robi, grube pieniądze się znalazły.   

Tuesday, September 10, 2013

ul. Jaworowska

Czy ktoś ma pojęcie, gdzie jest ta ulica?
A na niej złomki.

Sunday, September 8, 2013

Chmielna, Wzorcownia


Mecz z Czarnogórą

Kibiców z Czarnogóry było raptem kilkunastu, ale robili niezły "dym" :)


Monday, September 2, 2013

HGW I i HGW II czy p.o. HGW?

Premier Tusk wzburzył chcący odwołać prezydent Warszawy naród, zapowiadając, że i tak ją powoła na komisarza stolicy. Uważam, że samą taką zapowiedzią strzela sobie w stopę a Hannie Gronkiewicz-Waltz w plecy. Przecież takimi słowami jeszcze bardziej wkurzy szykujących się do głosowania w referendum. Trzeba to przyznać, że alternatywy na razie nie ma żadnej i już sam fakt, że do takiego referendum dochodzi jest skazą na wizerunku prezydent Warszawy i całej PO. Na horyzoncie nie ma żadnej kontrkandydatury, a nawet gdyby była to i tak musiałaby doczekać do wyborów w zwykłym trybie. Ciekawe czy burmistrz Ursynowa do tego czasu podbuduje polityczny kapitał? Bo jednak po referendum coś trzeba będzie robić, by się wykazać przed wyborami i dostać jako takie poparcie. Zaś premier Tusk powinien na p.o. prezydenta Warszawy powołać któregoś z aktualnych wice. To chyba będzie lepsze wyjście niż ponowne powołanie obecnej pani prezydent. Jeśli jednak się facet uprze i tak się rzeczywiście stanie, że Gronkiewicz-Waltz będzie komisarzem to będzie kpina z głosujących za odwołaniem i mam nadzieję, że mu tego wyborcy nie darują i pokażą w każdych kolejnych wyborach. A tymczasem pani prezydent pokazuje się w metrze (choć metrem z Wawra nie jeździ), nawet bilet tym razem miała i dała się sfotografować w wypełnionym dziennikarzami (bo przecież nie zwykłymi pasażerami) wagonie. Taki pojedynczny happening to jednak chybiony strzał. Zastanawiam się, dlaczego otoczenie prezydent nie wykorzysta tego ponad miesiąca na przypomnienie warszawiakom jak zmieniła się Warszawa na przestrzeni tych 7 lat, od kiedy PO jest w stolicy przy władzy. Ja te zmiany dostrzegam i doceniam. Lecz zagłosuję w referendum z powodu, który odczułem najbardziej - podwyżki biletów i obcięcia autobusów. A także żeby dać żółtą kartkę partii rządzącej.

Sunday, August 25, 2013

Radosna twórczość w przejściu podziemnym

Warszawscy fani boysbandów z całego świata pozdrawiają boysbandy z całego świata. Przejście podziemne na Podzamczu.

Tuesday, April 30, 2013

Orzeł pożal się Boże

Mam mieszane uczucia co do akcji, jaką rozkręca ostatnio redakcja jednej z ogólnopolskich gazet wraz jedną z ogólnopolskich stacji radiowych. Chodzi o akcję "Orzeł może" mającą na celu przekonanie Polaków do uśmiechu, optymizmu i radosnego obchodzenia świąt narodowych. Z jednej strony rzeczywiście jesteśmy ponurakami i przydałoby nam się więcej pogody ducha i uśmiechu (pod warunkiem, że ten uśmiech jest szczery) nie tylko podczas dni wolnych od pracy. Z drugiej jednak strony trudno być pogodnym, kiedy na własnej skórze ktoś odczuł rosnące już ponad 14-procentowe bezrobocie, konieczność kilkunastomiesięcznego oczekiwania na pilny zabieg lekarski czy niską albo niepewną emeryturę. To są sprawy, którymi żyją dziś Polacy, choć redaktorom mogłoby się wydawać, że wszystkich interesuje, co powiedział polityk X o polityku Y. W takiej sytuacji próba przekonania Polaków, że jest super, więc się uśmiechnijmy, jest kpiną i niedocenienem tego, że Polacy potrafią jeszcze myśleć samodzielnie i dostrzegać śmieszność całej sytuacji. A ten pomysł z półtonowym orłem z czekolady zakrawa już na prawdziwą groteskę i parodię z patriotyzmu. Aż się dziwię, że dał się w to wciągnąć prezydent. Redakcje prywatnych mediów mogą urządzać akcje, na jakie tylko mają ochotę. Ale trudno mi uwierzyć, że redaktorom zabrakło umiejętności popatrzenia na ten pomysł z boku i dostrzeżenia pewnej niestosowności. To kolejny w ostatnim czasie dowód na to jak mentalnie "Warszawa" oddaliła się od reszty kraju. Wystarczy wyjechać poza stolicę, by zobaczyć z jakim trudem ludziom przychodzi dziś wiązać koniec z końcem na zasiłku bądź z płacą minimalną. Trudno w takich okolicznościach nie dojść do wniosku, że "Orzeł może" to przykład na próbę odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów Polaków, a raczej problemów rządu, który nie potrafi sobie z nimi poradzić. Szczerze wolałbym, aby te same redakcje pogoniły rząd do roboty zamiast urządzać mydlenie oczu w festynowej formie. Gdyby choćby służba zdrowia działała sprawnie, a rząd pomagał tworzyć przez pomysłową politykę miejsca pracy, to - uwierzcie mi - nie potrzeba byłoby żadnych wymyślnych akcji, by Polacy byli pogodniejsi i byli z Polski dumni. Życzę wszystkim pogodnej i uśmiechniętej majówki! :)

Saturday, March 30, 2013

Cięcia autobusów - dożynanie pasażera

Wciąż się we mnie gotuje, odkąd dowiedziałem się o planowanyh likwidacjach wielu lnii warszawskich autobusów. Jedna zmiana dotknie mnie w szczególności. Likwidacja 195 spowoduje, że w godzinach porannego szczytu (wieczornego zresztą także) autobusy kursujące wzdłuż al. Sikorskiego i nastęnie Sobieskiego będą jeszcze bardziej zapchane. Ludzie się buntują i słusznie. Przecież właśnie minęły trzy miesiące odkąd płacimy więcej za bilety. A od 2014 czeka nas kolejna podwyżka. Sztandarową wtopą jest likwidacja autobusu 175 z centrum na lotnisko. Ale ja tu znowu widzę "przebiegłość ratusza". Będzie jak z metrem i pocięciem nocnych kursów. Z likwidacji 175 miasto się wycofa, ludzie się ucieszą ze świadomości, że mają na coś wpływ. Lokalne media odtrąbią sukces jakiejś tam grupki internetowych fejsbukowych krzykaczy. A reszta cięć przejdzie i tak. Przy okzji polecam: Czerwony autobus - ściąga nt. planowanych zmian

Sunday, January 20, 2013

Warszawa, Wilanów, ul. Klimczaka

Warszawa dla Warszawiaków! Ziemia dla ziemniaków! I dla słoików też!

Sztuczka "na metro"

Jak zrobić "w konia" mieszkańców miasta, odbierając im usługę, ale utwierdzając w przekonaniu, że zrobiło się im dobrze. No popatrzcie sami... Miasto chce zlikwidować nocne kursy metra. Co zrobić? Ludzie będą się burzyć. To zróbmy tak: powiedzmy, że zlikwidujemy w ogóle metro w nocy. A jak będą się awanturować, to powiemy im, że wspaniałomyślnie zgodzimy się, że metro będzie w weekendy do 1:30. Pomyślą, że to ich zasługa. A my osiągniemy swój cel: zero metra w nocy. Ciemny lud to kupi.

Ciekawostki kulinarne stolicy

Tuesday, January 8, 2013

Kranówa

Dziś woda w Warszawie
jak w "Misiu".

Monday, January 7, 2013

Metro in Warsaw by nite - niet!

Czegoś tu nie rozumiem. 1 stycznia musiałem pogodzić się z podwyżką cen biletów (i to nie małą) po to, by dowiedzieć się za chwilę, iż zlikwidowane zostaną nocne kursy metra. Jakoś nie kupuję tej gadki, że w zamian za droższe bilety zwiększa się komfort jazdy. Jak to powiedział pewien jegomość: autobus w korku i tak szybciej nie pojedzie. A z drugiej strony ciekawa obserwacja. Obok toru łyżwiarskiego Stegny organizowane są w weekendy giełdy sprzętu narciarskiego. I wszystko niby OK, ale za sam wstęp trzeba zapłacić. W większości przyjeżdżają na nią i tak ludzie nastawieni na kupno sprzętu. Ale przecież z drugiej strony znaleźliby się zapewne klienci, którzy np. po łyżwach albo przy okazji wstąpiliby na giełdę i może nawet coś kupili. Ale płacić za samą możliwość wejścia za płot...?

Saturday, January 5, 2013

Warszawa, ul. Mińska

okolice soho factory