Monday, November 23, 2009

Niech sie mury pną do góry

Jadąc do szkoły na Pragie raz w miesiącu mam okazję przejeżdżać koło placu budowy Stadionu Narodowego w Warszawie i muszę powiedzieć z szacunkiem, że robota wre. Stoją już dość imponujące wieże, które jak rozumiem mają być klatkami schodowymi dla kibiców. Na razie wygladają trochę jak jakieś pojedynczo stojące silosy. Ale tak z miesiąca na miesiąc widać jakiś nowy element. Impressive...

Ale jest też gorzka refleksja z minionego weekendu. Jakiś ch... mi porysował drzwi samochodu. I z jednej i z drugiej strony, ale to te od strony pasażera ucierpiały najbardziej. Rysa jest dość długa (30 cm około) i widać ją z dość daleka. Wkurzyłem się maksymalnie. Niby to nic, można powiedzieć, to tylko samochód, ale jednak szkoda. I to jak na złość takie rzeczy przytrafiają się nam, jak stawiam auto po drugiej stronie bloku z braku miejsca. Może kogoś podstawiłem, zastawiłem? No ale miejsca są na zasadzie kto pierwszy ten lepszy. Myślę, że to jakaś staruszka, której nie pasowało, że stanąłem dwoma kołami na chodniku. Już miałem kiedyś taka akcję:

"Dlaczego Pan parkuje na chodniku?"
"Dobrze, już przestawiam... (bo się akurat miejsce zwolniło). Ale tutaj tak wszyscy parkują, bo po prostu nie ma miejsc"
"Bo z nich tacy kierowcy jak z Pana..."
Po czym poszła nasrać psem na pobliski trawnik.

Jutro jadę do Allianz na oględziny auta. Będę to też musiał zgłosić na policję. Ciekawe, czy znów trafię na st. sierż. Korpetę, który nas "obsługiwał" przy zniszczeniu naszej Corsy (to też była ta pechowa strona podwórka).

No comments:

Post a Comment