Friday, November 27, 2009

Jam to, nie chwaląc się, uczynił

W mojej firmie, jak to w każdym wydawnictwie/redakcji, pojawił się problem z makulaturą. Właściwie był odkąd się tu pojawiłem. Wielce się zdziwiłem, dowiadując się, że firma, która kierują Skandynawowie, tak lekce sobie waży sprawy recyklingu. Mnie serce bolało, kiedy musiałem wciskać papiery do zwykłego swojego kubełka.

Później przyjeżdżał do nas jakiś pan, który odbierał te papierzyska, ale za drugim czy trzecim razem poinformował, że to mu się nie opłaca i właściwie to on nam robi łaskę.

No więc kupa makulatury zaczęła niebezpiecznie rosnąć i nikt z tym nic nie chciał zrobić, a szefowie to najchętniej by się tego problemu pozbyli w ogóle. No więc wziąłem sprawy w swoje ręce, a nie było to trudne. Gugiel, skup makulatury i trzecia pozycja objawiona to firma, która nie tylko odbiera makulaturę, ale jeszcze podstawia na nią plastikowe kontenery. Dziś byli pierwszy raz opróżnić te kubły i zabrać te hałdy. Moja mała satysfakcja...

1 comment:

  1. Przynajmniej człowieka nie przysypie lawina kartonów. Gratulujemy. :)

    ReplyDelete