Saturday, February 19, 2011

Moja gówniana obsesja


Wiem, że mam obsesję na temat tych psich gówien, ale chyba nie jestem w mniejszości...

Oto nowa kampania miasta. Ja sądzę, że to kolejne tysiące wywalone w błoto (by nie powiedzieć w gówno). Ci, którzy sprzątają po swoich psach, sprzątać będą nadal. Ci, którzy nie sprzątali, nie zaczną sprzątać mimo puszczenia w miasto tysięcy torebek na odchody.

Proponuję (jako dyplomowany konsultant PR, a co!) zaangażować do kampanii weterynarzy. Właściciel każdego psa musi raz na jakiś czas się do weterynarza udać. Nawet ci, którzy srają psami na gorszych osiedlach. Taki weterynarz podczas każdej wizyty mógłby zapytać, czy pan/pani sprząta (mniejsza o odpowiedź i o to, czy ta odpowiedź będzie prawdziwa), chodzi o wywarcie jakiejś minimalnej choćby presji. No i każdemu na odchodnym też weterynarz mógłby wręczyć torebkę.

Ale to nie wszystko - do tego megadrastyczna kampania na temat tego, że psie gówna to syf, bakterie i zarazki, w które wpadają małe dzieci na trawniku. Pamiętam przykład z UK, kiedy dziecko zatarło oko rączką, którą wcześniej upadło w psią kupę. Efekt - dziecko prawie straciło wzrok w jednym oku. Takich kampanii nam trzeba, a nie jakichś billboardów z torebkami.

No i na koniec - niestety - kolejne drastyczne pociągnięcie. Podatek od psich kup dla wszystkich. Z tych pieniędzy finansowany zakup sprzętu do sprzątania psich kup i ludzi przy tym pracujących. Dlaczego dla wszystkich? Otóż jeśli nałożymy go tylko na posiadaczy psów, ci stwierdzą, że skoro płacę to mogę srać psem bezkarnie i do woli i do tego nie sprzątać. Podatek dla wszystkich ma ten sens, że również ludziom nie będącym właścicielami psów zależy na czystym mieście, a widząc srającego psa i niesprzątającego po nim właściciela, będą mieli więcej przekonania (i racji) by zwrócić takiemu uwagę - "panie, ja płacę za pana psa sranie, pan posprząta, bo zadzwonię bo straż miejską".
Tak jak zagranicą podatek od śmieci. Dzięki temu jest dyscyplina i sortowanie.

Oczywiście wszystko to przy zachowaniu skutecznych i przede wszystkim rzeczywiście egzekwowanych kar dla właścicieli srających psami.

P.S. Z rozliczenia wyszło mi, że dostaniemy w tym roku tylko 200 zł zwrotu. Co rok coraz mniej... Life is brutal. Podatki też.

No comments:

Post a Comment