Wednesday, July 13, 2011

Cud (nad Wisłą)

Tak niewiele potrzeba, by dać ludziom trochę szczęścia i odrobinę relaksu. Bezpośrednio nad Wisłą - tak na wysokości BUW-u i jakieś 300 metrów na północ od Centrum Nauki Kopernik, stoi sobie... no właśnie, ni to lokal ni to klub. Otoczone parkanem kilkaset metrów kwadratowych pod gołym niebem, drewniane palety do siedzenia, lane z beczki za 7-8 zł, dwa baraki (w jednym sprzedaje się alkohol, drugi zaaranżowany na scenę muzyczną). Obok przenośne kibelki i pielgrzymkowe umywalki. Tak niewiele, a okazało się pomysłem w dechę i strzałem w dziesiątkę. Nie żebym tutaj kadził, ale miejsce jest ciekawe, niecodzienne, spokojne, a jeszcze wieczorem przy pozapalanych światłach miasta (Most Świętkorzyski, Śląsko-Dąbrowski, stadion, bazylika na Pradze). I jeszcze tylko ta Wisła mogłaby być czystsza. Na szczęście z tarasu na jednym z baraków jej bezpośrednio nie widać, chyba że się człowiek wychyli...

Po pierwszej mojej tam wizycie - zdecydowanie polecam! I uwaga - siedzenie po turecku grozi wielokrotnym rozlaniem wina...

Oby się nie zepsuło jak przereklamowane PKP Powiśle, gdzie ostatnio dostałem ciepłego Ciechana (oczywiście z prawie 100-proc. przebitką cenową).

P.S. Odkąd pochwaliłem darmowy szalet w Ogrodzie Krasińskich prześladują mnie na tym blogu reklamy toitoiek. Muszę szybko zmienić temat... Niestety w powyższym tekście, też wspominam o kibelkach. Się przykleiło...

No comments:

Post a Comment